Elektryczne samochody, ceny węgla u szczytu – czy czeka nas rewolucja w kosztach energii? Jaki typ spółek to przyszłość inwestycji?

Są to pytania, które można zadawać sobie od lat, ale w ostatnich miesiącach nabrały nowego znaczenia. Napaść Rosji na Ukrainę spowodowała odwrócenie się państw europejskich od tego starego eksportera surowców. Jakie długofalowe skutki może to ze sobą przynieść?

Zmiana partnerów handlowych

Podstawowym i najszybszym efektem wprowadzania sankcji, jest próba zakupu węgla, gazu i ropy z innych źródeł niż Rosja. W grę wchodzą przede wszystkim USA, Iran, Arabia Saudyjska wraz z innymi państwami arabskimi, Algieria, Maroko, Norwegia i Australia. Polska powinna w najbliższych kilkunastu miesiącach rozpocząć sprowadzanie gazu z Norwegii, ale to źródło nie będzie wystarczające. Stąd też kupno tego surowca ze Stanów Zjednoczonych. Tu nasuwa się pytanie: dlaczego nie kupowaliśmy go stamtąd wcześniej? Powód jest banalny – ten gaz jest droższy od rosyjskiego. Podobnie będzie z ropą z Bliskiego Wschodu, czy węglem z Australii. Rosja leży obok Unii Europejskiej i tym samym koszt transportu do nas jest stosunkowo niski. Mamy też wiele towarów, które sami tam sprzedajemy, również dlatego, że i nasz transport do nich nie wymaga wielkich nakładów. Dzięki temu np. pociąg załadowany węglem nie musi wracać pusty do Rosji. Prostym sposobem było też wysyłanie do nas gazu rurociągami. Natomiast nie przyjadą do nas pociągi z Australii, ani nie położymy rurociągu do USA. Statki płynące przez “pół świata” nie staną się równie tanią opcją, więc jeśli ten system handlowy się utrzyma, to wzrost cen będzie miał charakter stały. 

Skąd benzyna?

Oddzielną kwestią jest ropa naftowa. Tutaj największy wpływ ma cena baryłki ropy na rynkach międzynarodowych. Główną kontrolę nad nią ma OPEC, czyli kartel krajów ją eksportujących, który decyduje o ilości wydobycia. Do OPEC należą Algieria, Angola, Arabia Saudyjska, Gabon, Gwinea Równikowa, Irak, Iran, Kongo, Kuwejt, Libia, Nigeria, Wenezuela i Zjednoczone Emiraty Arabskie. W 2016 roku, powstał szerszy format, do którego doproszono Azerbejdżan, Bahrajn, Brunei, Kazachstan, Malezję, Meksyk, Oman, Rosję, Południowy Sudan i Sudan. Grupa współpracuje ze Stanami Zjednoczonymi, które również są czołowym wydobywcą omawianego surowca. 

Aby obniżyć ceny ropy, do wspólnego stanowiska muszą dojść przede wszystkim USA, Arabia i Rosja. Ważnym eksporterem mógłby również być irański członek tej grupy, ale sankcje na niego nałożone blokują im rozwój i możliwość sprzedaży w otwarty sposób. Iran swoją ropę sprzedaje nieoficjalnie, głównie do Chin. Podobnie działa Wenezuela, ale ich udział w światowym rynku jest znacznie mniejszy niż wyżej wspominanej czwórki gigantów. 

Tym samym polskie ceny paliw w dużym stopniu zależą od decyzji zewnętrznych. Kolejnym punktem na nie wpływającym jest kurs złotego wobec dolara, ponieważ zgodnie z ustaleniami USA i państw Zatoki Perskiej, transakcje na tym rynku wykonywane są w dolarze. Następnie oczywiście dochodzą kwestie wewnętrzne, czyli opodatkowanie, marże, pensje pracowników i inne standardowe koszty dotyczące każdej branży.

ZOBACZ TEŻ: Zagrożenia wydatkami centralnego budżetu – czy im podołamy?

W co inwestować?

Mogłoby się wydawać, że skoro ten rynek jest tak jednoznacznie kontrolowany, a zapotrzebowanie wydaje się mieć charakter ciągły, to swoje pieniądze możemy bezpiecznie ulokować w akcjach firm naftowych. To jednak nie jest tak prosta kwestia, ponieważ świat coraz mocniej odchodzi od paliw kopalnych. Domaga się tego nie tylko szeroko pojęty Zachód, ale też Afryka, południowa Azja i Oceania, które najmocniej odczuwają skutki ocieplenia klimatu. Na przykład w Indiach, ten temat jest jednym z kluczowych i potrafi pojawiać się nawet w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej. Mieszkańcy Indii używają go jako argumentu przeciw solidarności z państwami NATO przeciw Rosji, twierdząc, że te państwa robią za mało przeciw ich największemu problemowi, czyli globalnemu ociepleniu

W odpowiedzi na takie postulaty, UE dąży do wyeliminowania samochodów spalinowych. A tymczasem z powodów geostrategicznych, Chiny chcą się uniezależnić od węgla, gazu i ropy. Mimo iż same są producentem węgla, to i tak muszą go sprowadzać, a to z ich punktu widzenia oznacza uzależnienie od innych państw. Państwo Środka dąży do pełnej niezależności i stawia to sobie jako priorytet. 

Wszystkie powyższe punkty nakazują dużą ostrożność w jednoznacznym wyborze kupna akcji firm naftowych jako długotrwałej inwestycji. Znacznie bliższe powinno nam być spojrzenie na rozwijający się rynek zastępstw dla nich, jak firmy zajmujące się produkcją i rozwojem silników wodorowych, które eksperci uznają za bardziej przyszłościowy kierunek, niż typowe samochody elektryczne. 

Dodaj komentarz